Książka Johna Greena "Will Grayson, Will Grayson" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura młodzieżowa.
Jest pisarzem amerykańskim, autorem bestsellerów z listy "New York Timesa". Debiutował znakomitą powieścią "Szukając Alaski", porównywaną z "Buszującym w zbożu" J. D. Salingera, opublikował następnie kilka powieści, jednak to ostatnia z nich – "Gwiazd naszych wina" – przyniosła mu ogromną poczytność i splendor. Jest laureatem licznych nagród literackich, m.in.: The Printz Medal, Printz Honor i Edgar Award. Mieszka z żoną i synem w Indianapolis. Wraz z bratem Hankiem prowadzi Vlogbrothers, jeden z najpopularniejszych projektów wideo w sieci.http://johngreenbooks.com/
Nie jestem w grupie wiekowej docelowych odbiorców tej książki, ale mimo tego znalazłam w niej wiele dla siebie.
To jest książka o 'chorobie' i bardzo dobrze tę chorobę opisuje, zarówno z perspektywy osoby chorej, jak i jej bliskich (którzy w piękny sposób ją akceptują i chcą ją wspierać). Jak słowa i zachowania są odbierane, ale także jak choroba wpływa na percepcję i zachowanie w innych sferach.
To jest książka o chorobie. Nie walce, nie radzeniu sobie z nią, ale życiu z 'chorobą'.
Co mogę powiedzieć… Wyciskacz łez. Chociaż książkę czytałam naprawdę dawno - to tak jak gdzieniegdzie już wspomniałam - oprócz premier chciałabym zamieścić tutaj też recenzję książek, które były dla mnie ważne w jakimś okresie czasu lub od których zaczęłam swoją pasję do książek. Ta młodzieżówka właśnie jest jedną z nich, wydanie z 2014 roku więc … 10 lat temu.. A jakby to było wczoraj. Sam wątek choroby jest dość ciężki.. Bo czym może być choroba dla dwójki młodych ludzi, którzy dopiero poznają świat miłości i pożądania w obliczu choroby będącej wyrokiem. To zdecydowanie książka, która obrazuje miłość bez szans na bycie na zawsze z zakończeniem pt “i żyli długo i szczęśliwie”. A jednak autor pokazuje, że ona może trwać do końca. Na koniec jeszcze…. Jeżeli ktoś jakimś cudem nigdy jej nie czytał… to myślę, że naprawdę warto.
Tak teraz patrzę… i uświadomiłam sobie, że aktor z filmu jest mega podobny do mojej pierwszej niespełnionej miłości. Aż mam ochotę obejrzeć ten film jeszcze raz.. Ale chyba najpierw przygotuję paczkę chusteczek.